Film "Wołyń" na Ukrainie się nie spodobał, szykują nam tam ekranizację ze swoją wersją wydarzeń. Na razie tło agresji rosyjskiej wstrzymuje rozbrat między Polską a Ukrainą, oficjalnie się nie kłócimy. W dodatku Polskę (Śródmieście Warszawy) zalała potężna fala emigracji ukraińskiej, głównie młodych ludzi. ZTM powinien już 2 lata temu pozmieniać wszystkie napisy obcojęzyczne z angielskiego, niemieckiego i rosyjskiego na hiszpański, ukraiński i hindi. Dlatego w Warszawie można stwierdzić braterstwo polsko-ukraińskie, w przemieszczaniu się publicznymi środkami transportu.
Ale co z siostrami? Jechałem tramwajem pod Halą Mirowską, w ciągu dnia wsiada tam i wysiada mnóstwo starszych osób, dla których bazar warzywny za Halą jest podstawowym miejscem zakupów. Wsiadło kilka staruszek, a w środku wagonu czekała na nich niespodzianka. Dwie dwudziestolatki siedzą i szczebioczą po ukraińsku o tym, co zobaczą w Złotych Tarasach. Zwróconą uwagę skwitowały "Sierożno!", ale ja nie znam ukraińskiego. Niemniej ktoś na kursach języka polskiego mógłby "siostrom" podpowiedzieć, że w wagonach kasuje się bilety, a nie szacunek dla starszych.